Przezyj swoją przygodę, kto wie może sukces odniesiesz.
Poszedł do lady i przniusł jej czekoladę a sobie lampkę czerwonego wina.
-Nie zawsze tego chcę, ale raczej nie mam wyboru... Jak chcesz mogę założyć okulary.
Usiadł z powrotem na miejsce poprawił mankiet i powąchał wino.
Offline
- Dziękuje - powiedziała, przyjmując pucharek.
Po raz pierwszy odważyła się spojrzeć mu prosto w oczy.
- Nie, nie powinieneś ich zakrywać - szepnęła z nieodgadnionym uśmiechem. - Tak oddziałujące spojrzenie to rzadkość. Pożądana rzadkość, lecz nie przez wszystkich. Niektórzy po prostu boja się tej siły.
Offline
Rozpioł marynarkę i rozluźnił krawat, nie przestając patrzeć się jej w oczy.
-Tak? A Ty co czujesz patrząc w nie?
Napił się wina.
Offline
- Fascynację, i kojący chłód.
Odparła pewnie, splatając dłonie na kolanach.
- Patrzeć w nie, to tak jakby zatapiać się w ciekłym srebrze.
Offline
Uśmiechnoł się.
-Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem....
Powiedział zszokowany, uijając wina.
-Większość widzi w nich tylko zimno.
Offline
- Może nie wnikają dostatecznie głęboko?
Zapytała, a na jej twarzy majaczył pewien rodzaj błogości.
- Uciekają, ie chcą rozwiązać zagadki, albo nie będąc w stanie....
Zmróżyła lekko oczy.
- Nie wiedzą co tracą...- oświadczyła. - Widzisz, w pewnym sensie jestem odważna.
Offline
-Dziękuje Ci bardzo. Strasznie mi miło.
Powiedział wypijając trochę wina.
-Szczerze, aż mnie boli trochę, że będę Twoim nauczycielem... Cenię sobie szczerość i odwagę, jak wcześniej powiedziałem, właśnie masz tego dowód.
Offline
Zaśmiała się cicho, sięgając po pucharek.
- To, że będę tatuować cię mianem nauczyciela, szczerości i odwagi mi nie odbierze, póki nie podpale jednej z sal, oczywiście.
Offline
-Zaprawdę.... ale od odwagi do szaleństwa jest cienka granica... i tatuować mnie nie musisz jeden tatuaż już mam.
Zastanowił się chwilę.
-W sumie ja też praktycznie całe życie szaleje. A tak zawiasem widzę, że kolczyki lubisz.
Ostatnio edytowany przez Black (2010-04-06 10:08:04)
Offline
- Warto ją przekraczać, lecz trzeba wiedzieć kiedy można sobie na to pozwolić.
Spojrzała na niego z zaciekawieniem, upijając parę łyków przez szklaną słomkę.
- Zdradzisz mi co owy tatuaż przedstawia?Uwielbiam ten rodzaj sztuki, dzieła obdarzone możliwością przemierzania świata na skórze właściciela, stające się jego częścią.
Nie mogła powstrzymać wypływającego na usta uśmiechu.
- Spokojny, wyważony...Kto by pomyślał. Kolejny dowód na to, że bez rozmowy, od drugim człowieku niewiele można powiedzieć... O tak, ale wielką fanatyczką nie jestem, choć myślałam o dwóch kolejnych, opuszczając tym razem "teren" uszu.
Offline
Zdoił marynarkę rozpioł mankiet i podwinoł go do samego ramienia. Ukazukac na skórze taki wzór 9 ramiennej gwiazdy z lierą H w środku.
- Proszę bardzo. A co do kolczyków sam nieraz noszę dwa.
Offline
- Opowiesz mi coś o nim?
Zapytała, nie spuszczając wzroku z tatuażu.
Dopiero po dłuższej chwili przeniosła wzrok na twarz rozmówcy.
- Niech nieraz, zamieni się na często.
Offline
-To nic wielkiego, ta gwiazda to symbol jedności, a H to pierwsza litera imenia kogoś dla mnie ważnego. A co do kolczyków nie mam weny jak na razie. Wyciągnoł z marynarki małe pudełeczko w których znajdowały się dwa dość dłubie industriale zakończone z jednej strony kolcem a z drugiej kulką.
-Osobiściście uważam, że są piekne.
Zawinoł rękaw z powrotem i włożył marynarkę.
-Wiesz gdzie jest Arena??
Offline
- Najważniejsza w tatuażu jest właśnie symbolika - stwierdziła, zerkając ukradkiem na swoją dłoń.
Spojrzała na kolczyki w pudełeczku.
- Aż szkoda że tak samotnie leżą - parsknęła, kręcąc lekko głową.
Zastanowiła się chwilę.
- Arena...Możliwe że ją kojarzę. Chodzi ci o ten klub?
Offline
-Gra dzisaj w nim ładna kapela całkiem... jeżeli słuchasz takiej muzki jak tam leci na pewno się tam zobaczymy. Wejściówki są koszmarnie drogie, ale spokojnie powiedz, bramkarzowi żeby Cię wzioł do szefa. Szef ma na imię Hisagi, powiedz mu, że jesteś od Blacka. Wejdziesz za darmo. Ewentualnie możesz wziąść osobę towarzyszącą.
Schował pudełeczko z kolczykami i dopił wino.
-A gra Slipknot jeżeli kojarzysz.... a i nie powiedziałem Ci do końca prawdy, doskonale wiem gdzie jest Ouran. Przepraszam
Uśmiechnoł się tylko.
Offline