Przezyj swoją przygodę, kto wie może sukces odniesiesz.
Mała kawiarnia, najbardziej urokliwa wiosną i latem, gdy wisteria już kwitnie, przyozdabiając fioletowym kwieciem taras.
Rzeźbione, drewniane stoliki i krzesła, piękny widok na ogród.
Miejsce to słynie z niesamowitej, mrożonej czekolady.
Offline
Wchodzi zamawia jedno espresso i siada przy jednym ze stolików.
Offline
Poprosiła o zieloną herbatę i usiadła na tarasie, niemal mogąc wtulić policzek w dopiero co rozkwitłe kwiaty.
Kończyły się wakacje, jak ona to zniesie...
Przesunęła wzrokiem po gościach kawiarni i dłużej zapatrzyła się na czarnowłosego mężczyznę, nie nachalnie.
"Taki mógłby mnie nawet matematyki uczyć..."
Pomyślała z lekkim uśmiechem.
Offline
Spojrzał na dziewczę z pod czarnych okularów i przywołał ją gestem do siebie.
Offline
Przechyliła głowę w bok, unosząc lekko jedną brew.
Nie zastanawiając się jednak długo, wstała i biorąc ze sobą filiżankę, lekkim krokiem podeszłą do stolika mężczyzny.
Zajęła miejsce na przeciw niego.
- Kawa czy herbata w samotności nie smakuje najlepiej - stwierdziła.
Offline
-Zaiste to prawda.
Powiedział wypijając łyk kawy i zdejmując okulary. Zmierzył ją swoimi szarymi o czami.
-Wyglądasz mi na uczennicę. Za informację gdzie znajdę Ouran, postawię Ci kawę...
Powiedział z czymś co wyglądało na lekki uśmiech.
Offline
- Czyżbyś był nauczycielem? - zapytała z zaciekawieniem.
"Jeśli tak, z tą matmą tylko żartowałam!"
- Za gorzką, mrożoną czekoladę, nawet i zaprowadzę - odparła z uśmiechem.
Znajdowali się poza terenem szkoły, a więc formalność chyba nie była tak konieczna?
Offline
Poprawił krawat.
-Tak jestem nauczycielem... a raczej będę nim jak pójdę do dyrektora. A czekoladę nie ma sprawy postawię Ci.
Poprawił mankiet i łyknoł kawy.
-Wybacz nie przedstawiłem się jestem Mr Black.
Powiedział już z uśmiechem.
Offline
- Jakiego przedmiotu?
"Tylko nie ścisłe!"
Skinęła mu lekko głową.
- Salome Kurosu, umysł humanistyczny na wstępie zaznaczam.
Offline
-Masz szczęście... filozofii.
Powiedział z uśmiechem. Podając jej rękę.
-Miło mi poznać, tylko bez żadnego sensei czy profesorze poprostu Mr Bleck, lub Bleck.
Offline
- Jak dobrze - odetchnęła teatralnie, przykładając dłoń do piersi. Po chwili ją odsunęła, by uścisnąć rękę czarnowłosego.
Uśmiechnęła się, przygryzając lekko wargę.
- Wzajemnie.A więc ,Blec, póki nie znikniemy za szkolnym murem. Do mnie większość zwraca się Sal, by nie utrudniać sobie życia.
Offline
-A jeżeli lubię sobie utrudniać życie Salome??
Wypił kawę do końca.
-A co przestraszyłaś się, że mogę maty uczyć?? Zaznaczę, że lubię szczerych i odważnych...
Spytał z drwiącym uśmiechem.
Offline
- Wtedy, pozostaje jeszcze pseudonim, Salamandra.
Wyobraziła go sobie na tle tablicy zapisanej ciągiem niezrozumiałych działań i liczb, masą liczb...
Aż się wzdrygnęła.
- Dokładnie, i nie jestem pewna, czy w takim przypadku, na sam twój widok nie robiłoby mi się słabo.
Prychnęła cicho.
- Każdy ma jakieś...fobie.
Offline
-Dużo ludzi mi mówi, że moje oczy robią takie dziwne wrażenie...
Wstał.
-Chcesz coś stawiam??
Offline
- Lubisz wywoływać lodowaty dreszcz, przeszywający na wskroś? Z takim spojrzeniem pewnie nie jest to trudne.
Skinęła głową.
- Czekoladę.
Offline