Przezyj swoją przygodę, kto wie może sukces odniesiesz.
*chwycil go za reke wykrecil mu ja i przytloczyl go do sciany tak ze chlopak nie mugl sie ruszac (mowie o Revim)*
- nie zaczynaj zemna juz ci to mowilem
*mowi wkurzonym glosem*
Ostatnio edytowany przez Gintama (2010-07-16 00:19:26)
Offline
Uśmiechął sie tylko i złapał go za krok-Wiesz co nudzisz mnie gówniarzu.
Offline
Administrator
-przyjacielu, to ostatnie co moge dla ciebie zrobic...
*wyjal z kieszeni najmocniejszego jointa jakiego mial, podpalil i wzial glebokiego bucha*
-trzeba dzialac...
*powiedzial na wdechu i rzucil sie na Reive poczym go pocalowal, wpuszczajac dym do jego pluc, potem go puscil i stanal jak wryty*
-ja nie wierze ze to zrobilem...
*zaczal sobie drapac jezyk*
-winny mi jestes wagon fajek...
*wzrocil sie do Gintamy*
Offline
widze ze ktos tu nie czuje bulu
*podnioslem mu reke jeszcze wyzej co graniczylo z polamaniem reki wiec no cuz puscil moje dla jajeczka, kopnelem reviego w zgjecie u prawej nogi co spowodowalo ze upadl. O prosze jakos niefortunniedlanigeo znalazlem kajdanki w spodniach swojich hmmm.. totalnie onich zapomnialem. PRzypielem reke Reiviego do rurki ktora byla przy lawce.( niestety nie ywciagneisz stamtad kajdanek can najwyzej mozesz biec z lawka*
- No to teraz spokojnie sobie tu lez
*zaczelem uciekac wstrone drzwi, chwycilem podrodze KAze za ciuchy i ciagnelem go za soba, wyszlismy*
-papa Reivinku
Offline
?Zasmiał się tylko-Myslisz że to gówno mnie zatrzyma?-Pociągnął i łańcóch się wyrwać miał dużo siły.-no tak ręka do niczego ale to nic,-Zaciągnał się dymem.-Dzieki aniołku za narkoze.-Zaczął iść w waszym kierunku.
Offline
Administrator
*wyszarpal sie od uchwytu Gina i zaczal biec do wyjscia o wlasnych silach*
-nie ma sprawy... zawsze do uslug...
*usmiechnal sie na koniec i wybiegl z pokoju*
Offline