Przezyj swoją przygodę, kto wie może sukces odniesiesz.
Przyjeła gest czarnowłosego z zadowoleniem, delikatnie gładząc jego twarz, opuszkami palców.
- Nic, niech dzieje się samo - odparła, mrużąc nieco oczy.
Offline
-Niech i tak będzie...
Pogładził opuszkami jej rękę.
- Powiedz mi wogule coś o sobie bo nic o Tobie nie wiem.
Offline
- Trudno jest mówić o sobie, nie będąc o nic konkretnego pytanym - powiedziała, przechylając nieco głowe w bok, przez co długie włosy przelalały się na jedną strone - Jest coś co cię interesuje?
Offline
- Nie nic konkretnego... ogulnie tylko.
Odgarnoł jej włosy za ucho.
- Jestem poprostu ciekawy, jaka jesteś oprucz tego co wiem.
Obioł ją w pasie i przetulił się do niej kładąc brodę na jej ramieniu.
Offline
- To głównie zależy od tego, kto znajduje się obok - odparła, przeczesując powoli jego włosy palcami. - Zwykle pozostawiam swoje myśli dla siebie. Przy wielu ludziach czuje się skrępowana...Czasami za żywo okazuje emocje.Ojciec nigdy nie był ze mnie specjalnie zadowolony. Cenił stanowczość, opanowanie, umiejętność zachowania zimnej krwi w każdej sytuacji i brak wrażliwości.
Wtuliła się w niego, przymykając oczy. - No i cóż, po czasie wychodzi że jestem jak kot spragniony ciepła.
Offline
- To spodobał bym się chyba Twojemu Ojcu. Zresztą mojemu też się podobałem, tylko ja nie chciałem mieć z rodzinnym interesem nic wspólnego. Później, też Hisagi doszedł do tego samego wniosku...
Pogłaskał ją po plecach i pocałował w policzek.
- A przy mnie jak się czujesz??
Offline
Zamruczała, jak zadowolony kot. Uwielbiała te pieszczotę.
- Myślę, że byłbyś mile widziany w moim domu.Jako jeden z nielicznych - odparła po chwili.
Przyłożyła palec do warg i spojrzała na niego, w komicznej zadumie.
Kąciki jej ust uniosły się do góry.
- Swobodnie. I mam nadzieje, że jak na razie nie obmyślasz sposobu, który pomógłby ci, zgrabnie się ulotnić.
Offline
-Nie widzę osobiście powodu, dla którego miał bym się ulotnić.
Dalej głaskał ją po plecach.
- Bardziej wydaje mi się, że ty szybciej znajdziesz takowy. A co do wizyt domowych nikt się za bardzo nie cieszy, jak go odwiedzam sam lub z Hisagim. W szeglulności jeżeli przychodzimy w interesach. Po za tym przyznasz, że w oficjanym stroju wyglądam na biznesmena.
Offline
- Uważasz że miałabym ku temu powody? - zapytała, z zamyśleniem przesuwając palcami po jego policzku.
Zaśmiała się cicho.
- Och tak. Gdyby dodać jeszcze czarne okulary, robiłbyś powalające wrażenie. A po ich zdjęciu, mógłbyś przyprawić o zawał kogoś o słabych nerwach, kto posiada dług o nieprzyjemnej liczbie zer..
Offline
- Podejrzewam, że tak... i to całkiem słuszne.... A co do zawałów masz rację.
Dalej głaskał ją po plecach
- U mojego ojca pracowałem właśnie przy ściąganiu długów... kiedyś wysłał mnie do meksyku, gościu wisiał mu 500 000 zielonych... gdy weszłem do niego do willi i w jego biurze zdiołem okulary wyskoczył z drugiego piętra... złamał sobie nogę, a ja musiałem mu połamać drugą bo nie chciał oddać pieniędzy... ale to już nie ważne...
Uśmiechnął się i pocałował w usta, wkładając w to najwięcej uczucia jak potrafił.
Offline
- Jestem w stanie znieść więcej, niż myślisz. Musiałbyś tylko sprawić, bym chciała...- wyszeptała, doszukując się czegoś w jego oczach.
Przymrużyła powieki, odwzajemniła pocałunek, wplatając w niego drapieżną nute.
Wsunęła palce w jego włosy, ponownie całując, wygłodniale. Jakby była czegoś spragniona...
Tym razem nie patrzyła na to, że może później żałować.
Offline
Przcisnoł ją do siebie mocniej całując coraz bardziej porządliwie, Lewą rękom dalej głaskał ją po pleach, a prawą ujoł ją dłoń wpalatając swoje palce pomiędzy jej pacle.
Offline
Przycisnęła uda do jego boków, z rozkoszą pogłębiając pocałunek.
Podobało jej się, zdecydowanie za bardzo...
Ugryzła go lekko w wargę, spoglądając w oczy.
- Jestem nieco krwiożercza... - wyszeptała, znów wpijając w jego usta.
Offline
- Nic nie szkodzi, krew mi nie przeszkadza.
Powiedział z uśmiechem, całując ją.
- Jak to się wyda, będziemy mieli ładnie, przesrane, wylecimy ze szkoły a Twój Ojciec mnie zabije...
Znowu ją pocałował bardziej pożądliwie.
- A jak mnie nie zabije, a wrazie gdyby Cię wyrzucił z domu, możesz zamieszkać ze mną... myślę, że mogło by być ciekawie, a pieniędzy mam dość by utrzymać nas oboje
Ostatnio edytowany przez Black (2010-04-29 20:52:47)
Offline
- Byłbyś gotowy na starciem z moim tatusiem? - zapytała z rozbawieniem, wodząc palcami po jego karku. - Nie wyrzuciłby mnie, aczkolwiek,mógłby wysłał do klasztoru. A wtedy, czekałabym na Mr Blacka w sutannie. To też byłoby ciekawe. Odmawialibyśmy razem dziesiątki różańca...
Przygryzła zadziornie jego wargę.
- Plany masz, tylko jak czesto je zmieniasz?
Offline