Przezyj swoją przygodę, kto wie może sukces odniesiesz.
Rozległy tereny, rozciągające się na północ o budynku szkolnego.
Porośnięty soczystą trawą, ziołami i gdzieniegdzie kwiatami, w niektórych miejscach zalesiony.
Doskonałe miejsce do odpoczynku, po męczącym dniu w klasie.
Offline
Ren
Chłopak wymachując leniwie nogami, leżał na kocu rozłożonym na trawie.
Gryzmolił powoli w zeszycie, co jakiś czas wtulając twarz w miękkie źdźbła trawy.
Offline
Reiva Renshi
Powolnym krokiem maszerował przed siebie, jak tu trafił długa historia. Włosy powiewały mu na wietrze, a mundurek jak zawsze rozpięty naśladował włosy. Zauważył kogoś lecz nie odezwał się, usiadł na trawie o tak to było mu potrzebne.
Offline
- Och, zjawił się pan "Lubie wchodzić ludziom pod prysznic" - mruknął, spoglądając na niego przez ramię. - Myślałem że w tym roku już cię tu nie będzie.
Offline
-Tak łatwo się odemnie nie uwolnisz, maluszku-Uśmiechnął się jak to miał w zwyczaju, chłopak dobrze znał ten uśmiech i wiedział że nie każdy go może oglądać.-Hmm, a może podziele się z światem twoją małą tajemnicą co?-Zawisł nad nim z psotnym uśmiechem.
Offline
Warknął, podpierając się na rękach i spoglądając mu w twarz.
- Nie waż się nawet pisnąć słówka odnośnie wiesz czego! - niemal wykrzyczał rozeźlony. - I nie jestem maluszkiem!
Offline
-No tak maluszku jestes małym chłopcem, pamiętasz co mówiłem jak grzeczny bęndziesz to nikomu nie powiem.-Polizał go za uchem, włosy miał spiętę lecz grzywka zasłaniała jedno z nich. Nie przy każdym się tak zachowywał, a że Ren tu jest więc umili sobie czas wyją czerwoną wstążkę z hmm to było tajemnicą z kąnd zawsze miał takie rzeczy. Związał nią rece chłopaka i umieścił je nad jego lepetynką.-Hmm i co ja mam z toba teraz z robic maluszku.
Offline
Prychnął, jakby chcąc pokazać że nic go nie obchodzi to, czy ktoś się dowie o pewnym wstydliwym fakcie, czy też nie. Co kompletnie mijało się z prawdą.
- Aż tak bardzo chcesz mnie poniżyć? - zapytał chłodno. Jego twardy ton nieco się załamał, gdy Reiva go "liznął".
Zanim się odsunął, już leżał skrępowany.
- Znowu zaczynasz te swoje gierki..- powiedział szarpnąwszy się nieco nieporadnie, wbijając wzrok w jego oczy.
Offline
-Ja, alez skąd-Uśmiechnął się psotnie nadal nad nim wisząc, spojrzał w te jego ślepka. Ustami złączył ich w pocałunku który o dziwo był namiętny lecz delikatny, żadko to się sdażało jednak czy fioletooki miał coś już zaplanowane?
Offline
- Oczywiście, jesteś takim niewinnym chłopcem, Rei...-wymruczał z kpiną.
Choć wiedział że chłopak jest nieprzewidywalny, nie spodziewał się tego.
Jednak nie postanowił pozostawać dłużnym...
Zaprosił go do dłuższych, drapieżniejszych pocałunków, mrucząc cicho, jak zadowolony kot.
Nic nie świadczyło o jego złych zamiarach, można było nawet zauważyć, że sprawia mu to przyjemność.
I naglę, po prostu go ugryzł, rozcinając dolną wargę, a w jego oczach zalśniły złośliwe ogniki.
Offline
Nie zdziwił się gdy ten go ugryzł, wiedział że mały uwielbia psocić i dokuczać. Przejechał lubieżnie po wardze i ręką złapał za jego męskośc ptrzez spodnie, wgryzł się w szyje chłopaka brudzac od krwi. By następnie zlizywać ją.
Offline
Wygiął się pod nim, zaciskając uda..
Głębokim jękiem skwitował zęby zatapiające się w jego skórze, odchylając głowę do tyłu.
- Ty krwiożerczy diable..- wyszeptał oblizując wargi.
Wiele by dał by mieć teraz wolne ręce...
Offline
-Pochlebiasz mi..-zamruczał mu do ucha niczym kocur, rękął wdarł się pod jego spodni i bokserki. Wyraz twarzy chlopaka i to jak na niego działa, i te jęki były miłe dla ucha różowowłosego. Zaczął poruszać ręką po całej długości jego członka, zaciskając na samym czubku, rozpinając jego spodnie jednocześnie drugą ręką. Gdy już się z tym uporał jednął wolną ręką która juz rozpieła rozporek mniejszego chłopca rozpiał jego górną częśc garderoby, i całował zjeżdzając z szyji aż do sutkówktóre podgryzał i ssał, nie zabrakło też liźnięcia by bardziej podniecić kochanka.
Offline
- To nie było..ach...główne założenie..-przygryzł wargę, chcąc stłumić jęki.
Chwile biernie poddawał się pieszczotą, które doprowadzały go do szaleństwa, by następnie z trudem odepchnął Reive kolanem, starając się odciągnąć jego ręce od swego krocza.
- Tak na wstępie, w ramach przywitania? - wydyszał, próbując uspokoić oddech. - Szatan...
Offline
Złośliwy uśmieszek i błysk w oku.-A jka by inaczej.-Jednak nie udało się chłopaczkowi odepchąć jego ręki, zdiął z niego spodnie wraz z bielizną i rzucił gdzieś. Teraz Ren był nagi, a Rei wodził językiem po jego ciele pozostawiając mokry ślad, zachaczał nim o wrazliwsze miejsca takie jak sutki czy pępek. Doszedł do jego męskości, przejechał po niej językiem obserwując jego reakcję.
Offline