Odcięte od miejskiego zgiełku, zielone zacisze.  Pełne krętych ścieżek i przysłoniętych cieniem wierzb alei.
W samym sercu, natrafić można na labirynt, w którego zakamarkach nie trudno o dozę prywatności.
Na jego środku, krzewią się wonne różę. Jeśli po drodze się nie zgubisz, obdarujesz wyjątkową osobę pięknym kwiatem.

K.R:

przechadza sie po parku oglądając wszystko

Katsumi Kurosu

Szła sobie, jak zawsze pełna wdzieku wszyscy którzy byli napewno ja podziwiali. A ona nawet nie zwracał na to uwagi, bo poco tracić na to czas. Włosy falowały na wietrze tak jak jej ubranie, ale twarzy nie było widać.

K.R:

podchodzi do dziewczyny i z wielka kulturą i gracją

-witam jestem Kenichi Rokaku

Katsumi Kurosu

Nie odpowiedziała, spojrzała na niego kątem oka coś mówiło że chyba się nie dogadają. Ruszyła dalej i dotarła do labirynku wchodząc w niego.

K.R:

zaraz jak ruszasz szczypie cie w tyłek i odchodzi

Katsumi Kurosu

Jednak udalo jej się, skręcić zanim to zrobiłeś znikneła w labiryncie, no prosze taka okazja by się już nie powturzyła. Ciekawe jakby ją chłopak wykożystał.

K.R:

cichaczem podąża za dziewczyną

Lecz jej nie znalazłeś a slyszysz tylko.
-Ciekawe jaki to nów nudny chłopak za mnął chodzi. Czy na tym świecie nie ma nikogo normalnego.
Słyszałeś ją lecz nie widziałeś. A głos ciekawe jaki ci sie wydawał?

uśmiech od ucha do ucha


-a skąd wiesz że nudny?

-Bo każdy z waszego gatunku jest nudny, ale cóż poradzić na to.
Zawędrowałeś w sam środek labiryntu, a po dzieczyne ani śladu ciekawe jak ona to robi.

zrywa kwiat i mówiąc siada


-a może sprawdź czy wszyscy bo jednak natura kobieca jest niczym róża kusząca, a za razem kolczasta

Katsumi Kurosu
-
no prosze jaki wygadany poecik, jednak to zamało bym wogole się zainteresowała.-I po jej słowach zapadła grobowa cisza, czyzby wyszła z labiryntu?

skoro tak uważasz... wiesz porównał bym Cie do rosiczki która zwabia muchy jak Ty mężczyzn  a następnie ich wykorzystuje ja z chęcią zostałbym taką muchą

-Hmm rosiczką powiasadz, ja sądze że wyrządzam wam przysługę zmieniając was z chłoptasiów w mężczyzn.- Słyszysz jedynie i po chwili wyszła z za ściany roślin i spojrzała na ciebie lodowatym spojrzeniem.

spogląda na Ciebie lekko za spale i mówi

-a skąd wiesz że mężczyzną już nie jestem

Nie spuszczając wzroku z ciebie uśmiechneła się zlosliwie.-Proste jesli mnie nie spodkałeś nigdy nim nie byłeś-W ten sposób odpowiedziała a ty miałes okazje przyjżeć jej się uważnie.

lekko złośliwy uśmiech

-a możne chcesz sprawdzić czy jestem mężczyzną?

Katsumi Kurosu

Ziewneła znudzona.
-Mówisz tak jakbyś jeszcze nigdy nie uprawaił seksu z dziewczyną-
Chłód w jej oczach był nie do zniesienia, wydawało się że w rozmowie sprawia strach w rozówcy.
-takimi sposobami sprawiasz, że nawet nie warto tracić z tobą czasu.-
Kończac to zdanie wyszła

zt

ogląda różę i mówi do siebie

-zobaczymy


Kenichi wychodzi z łatwością z labiryntu i z parku

<zt>

Wchodzi wraz z Gin do parku i rusza alejką w stronę labiryntu.
- Zawsze lubiłem to miejsce... jest takie spokojnie
Odgarnoł z twarzy mokre włosy, spoglądając na Nią i gładząc po ramieniu.
- Ładnie, wyglądasz w deszczu.

*idzie sobie obok kat*
- choc tam !
*i zaciagna ja do labiryntu*

Szła za nim

*gdzies zniknol i nie wracal nagle slyszysz glos gdzies za krzakow*
- Katsumi usiadzi na lawce obok ciebie zaraz przyjde !!
*i cisza nie ma go przez jakisz czas*

Westchnela i usiadla bo comiała robić założyła słóchawki na uszach

*nagle wychyla sie z za karzakow trzymajac piekne roze w dloni*
*usmiecha sie*

Patrzy się na niego-Hmm kwiaty?

- To dla ciebie, te roze sa piekne ale ty jestes piekniejsza od niech. Cos pieknego dla pieknej osoby ;]
*usmiech i wrecza kwiaty*

-Tara nawijka ale widać masz chęci

- mowi co mi serce podpowiada ;]
*usmiech*

-Fajny narząd toserducho

*usmiech i siada obok wpatrujac sie w oczy Katsumi*

-Więc chcesz tak siedzieć tak?

*calus*

Odpycham-Jak widzę jedno w głowie

- chcialem tylko calusa :P ale jak niechcesz dac to idziemy dalej
*usmiech i wziol katsumi za reke*
- no to chodzimy dalej
*usmiech*

-Hmm a gdzie?

- myslalem zeby zabrac cie do kawiarni
- ale nie wiem czy bedziesz chciala
*usmiech*

-Kawiarenka?-powturzyła za nim jedynie

- nom, na jakies ciacho, kawe ,cherbate, czekolade :P albo cos innego jesli lubisz arkochol
*usmeich*

-Opcja nr 2

- a czemu taka zdziwiona ??
*przechylil glowe*

-nie niby czemu mam byc

- No to idziemy
*usmiech*

-Niech będzie

Arami

*wchodzi zeby zapalic uciekajac przed wscieklym kolega gejem* xD

Katsumi

Szła powoli przez labirynt niczym cień nikt niewiedziałze tu była niktnit słyszał.

*probuje odpalic ale mu to nie wychodzi*
-pieprzona zapalniczka...
*nagle zwraca uwage ze ktos idzie niedaleko*

Lecz tylko slyszysz szmer w kszakach, i ktospodebral ci skręta

*patrzy sie jak skret sie oddala*
-o nie... duzo mi nie zostalo...
*rzucil sie w krzaki za skretem*

A tam jakaś parka się liże

*rozglada sie*
-gdzie moj skret?...
*wacha w powietrzu*
-tu go nie ma...
*krzywa mina...*

Lecz czujesz zapach wypalanego skręta

*krzywa mina*
-TAM!!
*biegnie szybko w strone zapachu*

A tam stoi Kat z wypalonym skrętę w 3/4

*zamurowalo i zbladl, stoi w bezruchu*
-aaaa....
*cichy pisk*

Podchodze powoli do Aramiego
-No prosze kogo mytu mamy
Złośliwy uśmiech i obróżka na szyi aramiego.

*duze oczy i zamurowalo*
-moj gibonek.... moj malutki... moj ostatni.... moj...
*lza xD*

-Hmm oj biedny jesteś
pogłaskała po głowie

*popatrzyl sie ja piesek, odwrocil sie i poszedl*
-nie lubie...
*szloch xD*

Wyciąga skęty
-chcesz?
Słodka minka

*oczy zablysly i sila powrocila*
-yyyy....
*reka tylko swisnela i jednego skreta brakowalo, wzial do ust i probowal odpalic.... na prozno*
-pieprzona zapalniczka... predzej kamieniami to odpale
*ale probuje dalej xD*

Zapaliła ci skreta i nadal słodka minka
-nie powinieneś tyl palić

*przymruzone oczy*
-co ty nie powiesz... najpierw zabierasz potem dajesz...
*podejrzliwa twarz*
-pewnie cos tam dodalas...
*patrzy na skreta*

-nie ja niby czemu tak myślisz?
pogłaskała po łepku

-czuje cos niepokojacego w twoim zachowaniu xD
*wzruszyl ramionami*
-coz, na darmowego jointa nie bede narzekal
*buch buch buch :D*

-ty mnie nie lubisz?
Łezki w oczkach i odeszła kilka kroków

*opadly mu klapy i sie zrelaksowal*
-dobre... to chyba ty mnie, mi sie wydaje
*zasmial sie glupkowato*

-Ja cię lubię
Buziak wpoliczek

-no na pewno...
*monotonna mina*

-Coś siuę stało?

-a nic...
*pali dalej*
-a ty co tu robisz?

-Ja spaceruje sobie

*wpada w smiech*
-dobre to jest...
*odwraca sie i posyla mocnego klapsa!!*

-Hej a to zaco co?

-a za co to moze byc?
*usmiecha sie i odwraca, oddala sie powoli*

-Ej no właśnie nie wiem za co?

-niedomyslna jestes...
*zasmial sie i odwrocil do niej, zdazyl reka machnac i jebnal na ziemie xD*
-i jeb...
*smiech*

-nic ci nie jest

*wpada w brecht*
-no troche sie walnalem...

-Nawaliłes nie ładnie

-heh no chyba...
*spalil wszystko, po czym zlapal sie jej zeby sie podniesc*
-grubo...

Nic nie robiła tylko stała i payrztyła się

wstal i otrzepal sie, widac ze nic mu sie nie chcialo, wiec oparl sie o dziewcznyne zeby znowu nie upasc xD
-po co my tu wogole siedzimy? nudno tu... i za cicho...
*zaczal sie rozgladac po terenie xD*

-Ja tu za tobą przyszłam-Uśmeichnela się tylko

-ale tu troche strasznieee jest...
*rozglada sie*
-jakby z horroru scena xD

-No oby tylko zoombie nie wyskoczył

-zombie?!? gdzie zombie?
*skoczyl jej na barana xD*
-ale mam schizy teraa... ale masa xD*

-Za tobą chce cię zjeść-Mówiła tylko pokazując palcem za siebie

-nie strasz mnie!
*wydarl sie i z niej zeskoczyl xD*
-to wcale nie jest smieszne...
*objal sam siebie xd*

-Ale ja nie kłamie no zobacz za toba jest zoombie-Na dworzu ciemno i coś na cebie spada

-O matko nie!!
*przytula sie do niej bo sie boi xD*
-idz akysz akysz!!

-Eee nie boisz się chyba umarlaka co, i nie zawygodnie ci-Zwaliła go z rak

-ja sie tak nie bawie ja stad ide...
*wstal i sie otrzepal, chcial isc ale sie zaczal rozgladac*
-pojdziesz ze mna plawdaaa?
*slodkie, blagajace oczy xD*

-Hmm a myslałąm ze jesteś dużym chłopcem-Nagle wyskakują jakieś osoby wyglądające jak zoombie-Rety

*duze oczy, po chwili chowa sie za nia*
-akysz...
*lapie ja za ramiona*
-niby tak, ale tu jest straszniee....

-Ej to ty jesteś facet czy baba wkońcu-Wściekła mina a zoombiaki sie zbliżają

-ale ja sie bojeee!!!
*przytula sie do niej*
-ty wiesz jak sie czuje najarany czlowiek w takiej sytuacji?

-myślałąm ze jest bardziej oważny i masz trzy sekundy by mnie puścić, to się nimi zajmę.-Zoombiaki coraz bliżej

-obiecujes???
*puszcza ja i sie skula w klebek*
-tu jest strasniee.... xD

Rozkałada ich szybko w stylu karate, po akcji zaciera ręce a oni lezą-No udało się nikt nie zadziera  z Kat-Wyszczerz i zdejmuje maski a to jacyschłopacy

-fiuty zgina jeszcze dzis!!!
*zrywa sie na rowne nogi i kopie jednego z nich z calej sily*
-idioci!!
*odwraca sie do niej i sie klania xD*
-dziekuje i przepraszam xDD

Wzdycham tylko-Teraz bohateraz zgrywa typowe-Zwracam się do chłopaków którzy stoją na baczność-A wy jeśli jeszcze raz mi taki numer wywiniecie sama się wami zajmę-Mówie a onie padają na kolana i błagają o litość

-Panienko kurosu przepraszamy nie wiedzieliśmy że to ty wybacz już nasnie ma

-umarlaki a takie fiuty to co innego!!
*znowu wkurzony*
-ale nie mam sily na nic tera... i nie chce mi sie tu siedziec xD
*relaksuje sie*

-Eh Daj ju z spokuj co,a wy wynocha mi stąd

-T...t...tak jest panienko

-Eh sory to ś achłopaki z Dojo na treningu [policze się z nimi-Wzdycham tylkoo i zmierzam do wyjśćia.

-dobra, ide sobie stad...
*idzie zalamany, nagle staje i sie rozglada*
-ale tu dalej jest strasznie, moge isc z toba?

-Hmm a nie boisz się iśc z dziewczyną?-Spytała tylko rozglądając się-wiesz słyszałam że tu różne dziwysiedza

-nie strasz mnie...
*dreszcze przeszly mu po plecach*
-im szybciej stad pojdziemy tym lepiej...

-Eh tchórz z ciebie-Zyłka na czole i ide dalej-Jak musisz to choć o ile się nie zgubisz po drogi nie widac

-nie jestem tchorzem... ale nieboszczykow to sie boje...
*rozglada sie*
-umarli sa w zaswiatach, nie wolno ich niepokoic xD
*stoi blisko niej zeby sie nie zgubic*

-Masz zamiar mnie macac co?-pytam bo mnie trzymasz za piersi bo się boisz

-zarty sobie ze smiertelnie przerazonego robisz?
*puszcza ja*
-a co nie lubisz jak cie ktos trzyma?
*zmienil troche ton, po czym znowu panicznie sie rozglada* xD

-Ale nie tam eh chcesz tak jak tamte chłopaki skończyć-Kot wyskakuje za toba z kszaków

-AA!!
*podskakuje do gory*
-Jezu, to tylko kot...
*lapie sie za serce*
-nieee.. ja stad ide..
*i przyspiesza kroku, i patrzy sie na krzaczory*

-A...raaaami-Słyszysz przerazający głosza plecami i się krzaki ruszają.

-nie nie nie nie....
*lapie sie za glowe*
-tego juz za wiele...
*idzie do tych krzakow*
-teraz to troche przesadziles, lachudro, zombiaki nie gadaja!!
*szuka w krzakach*
-to ta dziewczyna mnie ciagle straszy, ja sie tak nie bawie...

-A tam wyciągasz pacnke bezebuba i znów slyszysz swoje imie

-ehh... nie chce mi sie ciebie szukac...
*wychodzi z krzakow, trzma pacynke*
-jak chcesz odzyskac swoja laleczke, lepiej sie nie ukrywaj...
*idzie w strone wyjscia, po czym sie odwraca*
-nie ma jej? ehh... ja nie chce wracac sam xD

A tam postać w czarnym płaszczu wychodzi a ktoś za ramie cię łapie-Arami kuźwa miałes sie nie zgubić

-AAAaa... to ty xD
*patrzy sie na typa w plaszczu*
-LOSIU!!! TO TY LACHUDRO!!
*rzuca w niego pacynke, podwija rekawy i idzie szybkim krokiem w jego strone*
-masz przesrane xD

-Eeee Arami nie radze ci tego robić-wzdycham tylko a zza kaptura wielka para strasznych oczy i wściekły i przeżażający ton głosu -Aaaaaraaaaaaaami

-nieboszczyki nie gadaja...
*mowi wsciekly przez zeby i gdy tylko podchodzi do niego sprzedaje mu kopa na ryj*
-to dopiero poczatek...
*demoniczne, czerwony oczy sie mu tworza xDD*
-bedziesz cierpiec, a ta pacynke wsadze ci w dupe...
*kopie go z calych sil* xD

Zauwazyłes że odpadła mu głowa a on wstaje i dalej idzie w twoją stronę.-Uprzedzałam

-LAAAA to trup!!
*odskoczyl*
-ale zyjacy skoro gada...
*znowu trepuje* XD

-Ale wiesz niektóre umarlakigadają a temu łep odpadł-Mówie tylko a trup łapie cię i mówi-Mięso

-dzieki, tez lubie...
*lapie jego lapy i odrzuca co, zabiera mu pacynke i idzie sobie*
-zadna lachudra nie bedzie mnie tak straszyc...
*idzie do wyjscia, dosyc szybko, ciekawe dlaczego xD*

Zatsawiają ci droge inne trupy-Rety wysyb żywych trupów czy jak-Wzdycham tylko i przyglądam się.

-Jezzuuu...
*omija je szlaczkiem jak bolid F1 xD*
-idziemy stad...
*lapie ja wpol i wygiega stad, trzymajac ta lalke*
-jak los chce niech po nia przyjdzie, ja juz bede czekal...
*zly usmiech*

-Ej puszczaj  nie w tej chwili-Coś mnie za nogę łapie i ciągnie więc ci wypadał-łaaaaaa puszczaj

-tego juz za wiele...
*mowi wkurzony, skupia sie robi szeroki wymach gola reka, rece zombie zostaja przeciete, potem lapie znowu dziewczyne i ucieka jeszcze szybciej*
-toooo niiieeee jeeesttt smieszneeee kur*aaaa!!! xD
*wybiega stamtad, koniec kropka, piszemy gdzie indziej xDD*

Chodziła sobie po parku aż wkońcu siedziała na ławcę i słuchając muzy czytałą książkę

*wylatuje z okna i laduje nie daleko, wstaje i widzi ja na lawce*
-co ty tak ucieklas wtedy z pokoju? i co to za zdjecia byly?x dDD

-Hmm myślałam ze się domyślisz ale skoro nie to nie-Odpowiedziała tylko i zamkneła ksiąz kę i pomachała skrętęm ci przed twarzą

*oczy zwrocone na skreta*
-domyslilem sie az za duzo...